Marka Clinique wypuściła ostatnio nowość, czyli krem z aktywnym wkładem, które dobieracie do typu i potrzeb swojej skóry. Jest to ciekawe rozwiązanie. Czy warto się nim zainteresować? Zajrzyjcie do wpisu!
Na czym polega Clinique ID?
Krok 1 (baza) – Clinique Dramatically Different Moisturizer
To nic innego jak baza produktu w postaci kremu lub lekkiego żelu. Występuje w trzech wariantach:
- Hydrating Jelly – lekka, żelowa konsystencja na bazie wody
- Moisturizing Lotion+ – krem nawilżający, przeznaczony dla skóry bardzo suchej i mieszanej w kierunku suchej, zapewniający 8 godzinne nawilżenie skóry
- Oil-Free Gel – beztłuszczowa emulsja, przeznaczona dla skór bardzo tłustych i tłustych, regulująca wydzielanie sebum
Bazy nie posiadają filtra przeciwsłonecznego UVA/UVB.
Krok 2 (wkład) – Aktywny koncentrat w Cartridge’u
Do wyboru macie pięć rodzajów koncentratu:
- zielony – koi podrażnienia
- biały – zwalcza przebarwienia i wyrównuje koloryt skóry
- pomarańczowy – działa przeciw zmęczeniu skóry
- niebieski – zwalcza rozszerzone pory i niedoskonałości
- fioletowy – wygładza linie i zmarszczki
Wybieracie zatem bazę i koncentrat, odpowiednie do typu i potrzeb Waszej cery. Mój Clinique ID to Lotion+ z pomarańczowym wkładem i taki zestaw został mi polecony przez konsultantkę marki Clinique, po wcześniejszym wywiadzie na temat stanu mojej skóry. Interesuje mnie jeszcze wersja Jelly z niebieskim wkładem, który zawiera alfa-hydroksykwasy (kwas glikolowy i kwas mlekowy). Jest to jednak opcja na sezon jesienno-zimowy.
Clinique ID Lotion+ z wkładem anti fatigue (pomarańczowym)
Opakowanie
Pompka dozuje 90% bazy i 10% koncentratu, dzięki czemu zużyjemy całość w tym samym momencie. Na początku miałam z nią mały kłopot, ponieważ nie łapała koncentratu. Przez to, że musiałam ją rozruszać, ‚straciłam’ nieco kremu. Na szczęście szybko załapała i już nie stwarza problemów.
Skład
Wersja Lotion+ oparta jest na parafinie (mineral oil), która pozostawia na skórze delikatny film (działa okluzyjnie), dzięki czemu pośrednio nawilża skórę. Czysta parafina wykazuje małe działanie komedogenne, a w produktach gotowych występuje z innymi składnikami, także nie powinna zapychać skóry. Dodatkowo zalecana jest dla skór wrażliwych i alergicznych.
W składzie emulsji znajdziecie także łagodzący i regenerujący olej sezamowy (sesamum indicum oil) oraz alkohol lanolinowy (lanolin alcohol), czyli emolient otrzymywany z lanoliny. Działają okluzyjnie na skórę, pozostawiając na niej ochronny film i pośrednio nawilżając skórę. Oprócz tego w kremie zawarto ujędrniający skórę antyoksydant, jakim jest ekstrakt z trawy jęczmienia (hordeum vulgare extract), orzeźwiający i napinający skórę ekstrakt z ogórka (cucumber fruit extract) oraz nawilżające skórę mocznik (urea) i kwas hialuronowy (sodium hyaluronate).
Myślę, że sama nie zdecydowałabym się na produkt z parafiną wysoko w składzie, zwłaszcza na ciepłe i upalne dni. Upewniałam się jednak u dwóch konsultantek, czy produkt będzie odpowiedni na sezon wiosenno-letni dla cery wrażliwej, ale przetłuszczającej się w strefie T. Właśnie ta wersja została mi polecona. Jeśli, tak jak ja, nie macie cery tłustej, ale potrzebujecie lekkich konsystencji, które nie spotęgują przetłuszczania się cery, to formuła lotionu będzie dla Was dobra
Co do wkładu, to jego zadaniem jest działać przeciwko zmęczeniu skóry. Posiada w składzie skoncentrowaną taurynę (aminokwas) o działaniu przeciwrodnikowym. Jest to składnik o działaniu przeciwzmarszczkowym, ale i energetyzującym. Koncentrat posiada także kofeinę, czyli kolejny składnik antyoksydacyjny, który ujędrnia i napina skórę. Zawarty wyciąg z zielonej herbaty wykazuje działanie łagodzące i również ceniony jest ze względu na swoje działanie przeciwzmarszczkowe. Jak widzicie jest to fajna dawka antyoksydantów, idealna na wiosnę i lato, kiedy skóra potrzebuje zastrzyku energii.
Dodatkowo w koncentracie znajdziecie kwas glikolowy (glycolic acid) i salicylowy (salicylic acid) oraz nawilżający i kojący wyciąg z fermentacji bakterii Lactobacillus (lactobacillus ferment).
Działanie
Na skórze produkt sprawuje się naprawdę dobrze. Szybko się wchłania, nie jest tłusty i nie potęguje przetłuszczania się cery, która ostatecznie wygląda zdrowo, jest napięta i rozświetlona. Nie zapycha.
Jeśli macie skórę bardzo suchą lub suchą, to możecie nie być usatysfakcjonowane stopniem nawilżenia. Tutaj nie czuć, że skóra “wpija” produkt. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi 🙂 Sądzę, że dla takich cer lepiej sprawdziłaby się wersja Jelly, a na nią jakiś treściwszy krem nawilżający z kwasem hialuronowym i wodą termalną w składzie.
Jeśli chcecie kupić ten produkt na stronie marki Clinique i jednocześnie pomóc mi w rozwoju bloga, to skorzystajcie z tego linku: http://bit.ly/cliniqueid_krem
A Wy znacie Clinique ID? Podzielcie się opiniami na jego temat!