Przyznam, że cena tego produktu przez dłuższy czas powstrzymywała mnie przed zakupem. Na rynku mamy przecież mnóstwo korektorów o różnym poziomie krycia, dobrej jakości, a do tego w przystępnej cenie. A ja nigdy nie czułam potrzeby wydawać dużej kasy na korektor pod oczy. A jednak! Używam go od dłuższego czasu i jestem z niego zadowolona. Jest to dobry korektor o średnim kryciu, jednak… nie jest idealny. Zaglądajcie do recenzji!
Jedynie pod oczy?
Benefit Boiing Cakeless to zarówno korektor pod oczy, jak i do twarzy, służący do zakrycia niedoskonałości czy konturowania/ rozświetlania. Jego aplikację ma nam ułatwiać duża gąbeczka.
Full cover? Otóż nie!
Producent twierdzi, że oferuje nam mocno kryjący korektor o lekkiej, niewykrywalnej formule, która nie tworzy efektu maski na skórze. Brzmi świetnie, ale nie mogę się z tym zgodzić 😉 Korektor jest treściwy, ale ma średnie krycie i trzeba go umiejętnie nakładać. Aby wyglądał ładnie na skórze, musicie dobrze nawilżyć okolicę oka i nakładać go z wyczuciem. Jest to szczególnie ważne, jeśli Wasza skóra pod oczami jest sucha lub odwodniona. Zaaplikowany w ten sposób, odwdzięczy się Wam naturalnym wykończeniem i całkiem przyzwoitym zakryciem cieni pod oczami. W przeciwnym razie, będzie wyglądał sucho i wejdzie w załamania.
Plusy –
- jasne, żółte odcienie
- wodoodporny
- zastyga
- jest trwały
- komfortowy w noszeniu
Minusy –
- to nie jest mocno kryjący kamuflaż
- bez odpowiedniego nawilżenia wygląda sucho
- duży aplikator może być niewygodny, jeśli stosujecie go tylko pod oczy
Podsumowując, korektor Benefit Boiing Cakeless to kosmetyk o średnim kryciu, który dobrze sprawdzi się w codziennym makijażu. Wygląda naturalnie, jeśli jest stosowany w małej ilości i nakładany na dobrze nawilżoną skórę. Uważam, że jest to droższa wersja Liquid Camouflage od Catrice, ale i tak warto przetestować, bo jest to przyjemny kosmetyk.
Miałyście go? Jaki inny korektor pod oczy możecie polecić?